poniedziałek, 19 listopada 2012

Moje wspomnienia związane z laktacją

 Witam wszystkich na moim blogu poświęconym laktacji indukowanej.
Na ten termin natknęłam się stosunkowo niedawno, jednak sama tematyka nie jest mi obca. Odkąd pamiętam podobało mi się karmienie piersią, było w nim coś, co szczególnie na mnie działało.

 Gdy dowiedziałam się o mechanicznej możliwości wywoływania laktacji postanowiłam spróbować. Muszę w tym miejscu dodać, że mam partnera, który bardzo lubi pieścić moje piersi (lizać, ssać, masować) i poświęca na to bardzo dużo czasu.

 Zacznę od początku. Od kilku miesięcy mam partnera, z którym świetnie mi się układa. W życiu intymnym także. Gdy poznawaliśmy nasze ciała, jego pieszczoty piersi praktycznie nie sprawiały mi przyjemności. Dopiero kiedy ssał lub podgryzał moje sutki mocniej, czułam odrobinę rozkoszy. Dziwiły mnie wypowiedzi kobiet, które twierdziły, że pieszczoty sutków mogą doprowadzić je do orgazmu. Jednak po pewnym czasie moje sutki zaczęły być coraz bardziej wrażliwe. Później już każdy dotyk zaczął sprawiać mi nieziemską przyjemność. Najdelikatniejsze szturchanie opuszkami palców sprawiało, że wiłam się z rozkoszy.  Tak mam do dziś.

 Kiedyś, siedząc w domu, zaczęłam fantazjować na temat piersi pełnych mleka. Niesamowicie podnieciła mnie myśl o partnerze ssącym pokarm z moich piersi. Zaczęłam szukać w internecie informacji: czy to w ogóle jest możliwe? Jak szybko się okazało- owszem. Ja także postanowiłam spróbować. Niestety, informacji w języku polskim na temat laktacji indukowanej nie jest wiele, a laktacji z powodu czysto erotycznych- zaledwie kilka wypowiedzi. Stroną, bez której nie wiedziałabym, za co mam się zabrać jest oczywiście piersi.tk- jedyna polska strona poświęcona tej tematyce.

 Wracając do moich przeżyć. Podstawę już miałam- średnio co 2 dni pobudzał mnie partner. Dodałam do tego codzienne serie masażu. Muszę dodać, że ta perspektywa bardzo mnie napaliła, więc spodziewałam się błyskawicznych rezultatów, które oczywiście nie nadeszły aż tak szybko.
Kilka dni później, w trakcie kąpieli, zauważyłam kilka białych kropek na dłoni. Początkowo pomyślałam, że to piana. Zmyłam je i wróciłam do mycia piersi. Wtedy wypłynęło z nich kilka białych kropli. Chyba nie muszę dodawać, jak bardzo mnie to podnieciło... Sytuacja powtórzyła się następnego dnia, a później wszystko zanikło. To wszystko działo się jakieś 2-3 tygodnie temu.
Za to wczoraj, podczas kąpieli (dzień wcześniej bardzo intensywnie pobudzał mnie partner) znów kapnęło kilka kropli. Co ciekawe, gdy on zajmuje się moimi piersiami, nic z nich nie leci. Być może tak wpływa na nie ciepła woda?

 Z trudem opowiedziałam partnerowi o lekko cieknących piersiach. Obawiałam się, że uzna to za zboczone lub zbyt perwersyjne. Na całe szczęście jego też to podnieciło. Najbardziej fakt, że to on wywołał we mnie laktację... Bardzo chciałby spróbować mojego mleka. Dlatego od dziś zaczynam znów intensywnie działać, aby moje piersi były pełne pokarmu. Wykonałam już dwie serie masażu, dodatkowo kupiłam nasiona kozieradki i herbatkę z liści czerwonej maliny. Pierwsze dawki już zażyte, teraz pozostaje już tylko czekać na efekty... 

1 komentarz:

  1. A myślałam, że będzie tu wzruszająca historia kobiety, która adoptowane dziecko zaczęła karmić piersią.

    OdpowiedzUsuń